Świt Nowy Dwór Mazowiecki z końcem lipca 2023 roku zamknął sekcję kajakową. Decyzja była podyktowana brakiem rentowności i małą liczbą zawodników. Młodzi adepci kajakarstwa zakończyli swoją przygodę z tym sportem, a nowodworska nadzieja medalowa Dorota Borowska zmieniła barwy klubowe. – „Nie było najmniejszego zainteresowania naszymi sukcesami z sezonu ze strony klubu” – mówi nam mistrzyni Europy, która po osiągnięciu gigantycznego sukcesu od władz Świtu nie usłyszała nawet żadnych gratulacji czy podziękowań.

O tym, że Nowy Dwór Mazowiecki ma idealne warunki do rozwijania sportów wodnych nie trzeba nikogo przekonywać. Miasto położone na tarasie nadzalewowym pomiędzy Wisłą, Narwią i Wkrą daje ogromne możliwości, jeśli tylko potrafi się wykorzystać naturalny potencjał regionu. Wydawałoby się, że wieloletnia tradycja i sukcesy w kajakarstwie tylko napędzą działalność sekcji kajakowej w Świcie, jednak wygląda na to, że jej „żywotność” dobiegła końca.

Jak dowiadujemy się ze źródła związanego z klubem, sekcja kajakowa została zamknięta z końcem lipca 2023 roku. Bezpośrednią przyczyną jej likwidacji była mała liczba zawodników i brak opłacalności. Choć zainteresowanie kajakarstwem było duże, a sekcja w pewnym momencie liczyła nawet 15 zawodników, to do jej utrzymania zabrakło chęci i pracy ze strony człowieka.

Niesprzyjające warunki i niespełnione obietnice

Do rozwoju kajakarstwa potrzebne są odpowiednie warunki, których w Nowym Dworze Mazowieckim zawsze brakowało. Przystań kajakowa nigdy nie powstała, a hangar przy targowisku nie spełniał swoich funkcji. Dzieci rezygnowały z treningów, bo trzeba było nosić kajaki przez wał i plażę. Musiały pokonywać pieszo nawet 300 metrów kajakiem, który razem z wiosłem waży 16 kg. To była ich główna część treningów, bo na wiosłowanie brakowało już sił. Nie wystarczyła nawet pomoc ze strony starszych zawodników i trenerów, którzy robili wszystko, co w ich mocy, by nie zniechęcić młodych adeptów kajakarstwa do uprawiania tego sporu.

Sporo do życzenia pozostawiały też warunki sanitarno-higieniczne. – Widok trzeciego świata po targowisku nie zachęcał rodziców do puszczania swoich pociech na treningi kajakarstwa – mówi naszemu reporterowi Dorota Borowska. Utytułowana kajakarka opowiedziała nam, jak przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio przyjechała do niej ekipa telewizyjna. Chcieli nagrać materiał na przystani, która nigdy nie powstała. Był wtedy dzień targowy. Zawstydzona widokiem sterty śmieci mistrzyni Europy zaproponowała dziennikarzom pojechać nad wodę do Nieporętu. Tak też zrobili.

Dużą uciążliwością był brak motorówki na miejscu. Ta znajdowała się przy WOPR-ze, a później na zatoce przy moście, więc trenerzy musieli po nią pójść, przepłynąć, zostawić przy brzegu i dopiero wtedy mogli otworzyć dzieciom hangar. Zajmowało to dużo czasu, który powinien być poświęcony na treningi.

Przed wyborami samorządowymi w 2018 roku władze miasta obiecywały budowę przystani z miejscem do przechowywania kajaków. Hangar rzekomo został zakupiony, jednak zawodnicy na własne oczy nigdy go nie zobaczyli. Nasze ustalenia postanowiliśmy skonfrontować w nowodworskim magistracie. Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

„Nie czułam wsparcia ze strony władz klubowych”

Klub i władze miejskie nie były zainteresowane sukcesami nowodworskich kajakarzy. Poczucie niedocenienia towarzyszyło Dorocie Borowskiej, której po zdobyciu mistrzostwa Europy i wywalczeniu kwalifikacji olimpijskiej obniżono stypendium o 25 proc. Czara goryczy przelała się w 2023 roku, gdy na Igrzyskach Europejskich w Krakowie zdobyła złoty medal, a od przedstawicieli klubu nie usłyszała nawet żadnych gratulacji czy podziękowań.

Advertisement

Po zdobyciu złotego medalu Igrzysk Europejskich, klub nie był w żaden sposób zainteresowany jakimkolwiek wyróżnieniem czy chociażby kawą połączoną z gratulacjami. Wchodząc na stronę klubu nie znajdziemy żadnej informacji o sukcesach, które odnosiliśmy. Było to dla mnie bardzo przykre, brak poczucia wsparcia ze strony władz klubowych dla zawodnika w sporcie indywidualnym jest hamujące. Świt to klub głównie piłkarski, piłkarze mają podpisane kontrakty z klubem, mi taki kontrakt nie został nigdy zaproponowany. Sport stał się moim sposobem na życie, ważne jest dla mnie promowanie swojej marki osobistej oraz promowanie moich sukcesów, tutaj nie mogłam liczyć na pomoc w promocji mnie jako zawodnika – zaznaczyła Borowska.

Na spotkaniu pożegnalnym z przedstawicielami klubu Dorota miała usłyszeć: „Dlaczego przenosisz się do innego klubu”. W ramach podziękowania za godne reprezentowanie biało-zielonych barw otrzymała… czekoladki i magnes ze zdjęciem.

W Poznaniu bardziej cenią osiągnięcia

Obecnie kajakarka z Nowego Dworu Mazowieckiego reprezentuje barwy Klubu Sportowego Posnania, w którym przygotowuje się do zbliżających się Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Niedawno od marszałka województwa wielkopolskiego odebrała stypendium olimpijskie. – Z obecnym klubem mam podpisany profesjonalny kontrakt oraz widzę, że władze klubu oraz miasta są szczęśliwi, że jestem zawodniczką reprezentującą ich barwy – podkreśla.

Niestety nie wszyscy zawodnicy Świtu mają takie szczęście. Część utalentowanych kajakarzy przez zamknięcie sekcji musiała zrezygnować z uprawiania tego sporu. A to wszystko z powodu braku chęci i zaangażowania ze strony osób odpowiedzialnych za jej funkcjonowanie.

O komentarz w sprawie likwidacji sekcji kajakowej poprosiliśmy władze klubu MKS Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Od 15 lutego do czasu publikacji nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

fot. Dorota Borowska/FB

Advertisement