W niedzielę (25 grudnia) po godz. 15 w Nowym Dworze Mazowieckim służby ratownicze interweniowały w bloku przy ulicy Chemików. Zachodziła obawa, że w jednym z mieszkań mógł przebywać mężczyzna, z którym od pewnego czasu nie było kontaktu i miał potrzebować pomocy. Okazało się jednak, że cała sytuacja to nieporozumienie a mężczyzna po prostu mocno spał.
Informację o mężczyźnie, z którym nie było od jakiegoś czasu kontaktu i mógł potrzebować pomocy w jednym z mieszkań w Nowym Dworze Mazowieckim dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej odebrał o godz. 15:28. Na miejsce zadysponowano trzy zastępy straży pożarnej z JRG Nowy Dwór Mazowiecki, OSP Nowy Dwór Mazowiecki, pogotowie i policję.
Po dotarciu służb ratowniczych na miejsce okazało się, że pomoc do jednego z bloków przy ulicy Chemików wezwał mężczyzna, który od ponad doby nie mógł się skontaktować ze swoim 20-letnim synem. Zaniepokojony ojciec obawiał się, że jego syn mógł potrzebować pomocy. Pomimo dobijania się służb ratowniczych do mieszkania, nikt nie otwierał, dlatego podjęta została decyzja o wejściu do lokalu przez okno przy pomocy specjalistycznej drabiny zamontowanej na jednym z wozów strażackich. W momencie, kiedy strażacy rozstawiali wóz bojowy z drabiną drzwi do mieszkania otworzył 20-letni mężczyzna. Okazało się, że mężczyzna bardzo mocno spał, dlatego nie otwierał wcześniej drzwi do lokalu. Na szczęście mężczyzna nie potrzebował pomocy medycznej. Służby ratownicze prowadziły swoje działania przy ulicy Chemików w Nowym Dworze Mazowieckim ponad pół godziny.
fot. OSP Nowy Dwór Mazowiecki