Policjanci stołecznej samochodówki od trzech miesięcy intensywnie rozpracowywali działającą na terenie województw mazowieckiego i łódzkiego grupę przestępczą, zajmującą się kradzieżami głównie japońskich marek. Zatrzymano czterech mężczyzn, wobec których zastosowano areszt i dozór policyjny. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Nowym Dworze Mazowieckim.
Policjanci Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową Komendy Stołecznej Policji wzięli na cel złodziejską szajkę działającą na terenie Mazowsza oraz w Łódzkiem. Grupa specjalizowała się głównie w kradzieżach japońskich marek.
Pracujący nad rozpracowaniem grupy stołeczni policjanci ustalili, że liderzy grupy przestępczej typowali pojazdy do kradzieży, a następnie przeprowadzali je do „dziupli samochodowej” zorganizowanej na jednej z posesji w Sochaczewie Wsi, gdzie były rozbierane na części. – 29 i 39-latek byli odpowiedzialni za organizowanie sprzętu niezbędnego do pokonania zabezpieczeń i uruchomienia silnika w kradzionym samochodzie, samochodów roboczych, którymi przemieszczali się do miejsc kradzieży, a także rozliczali się finansowo z pozostałymi członkami grupy – informuje Edyta Adamus z Komendy Stołecznej Policji.
Zamienili audi na skodę
Według policyjnych ustaleń początkowo przestępcy na miejsce kradzieży wyjeżdżali czerwonym audi A3, w którym każdorazowo zmieniali tablice rejestracyjne. Zaraz po akcji, kradzione samochody odbierał od nich 37-letni inny członek grupy i w wynajmowanych garażach, głównie w Sochaczewie Wsi, demontował je na części, które z kolei Renault Masterem przewoził na teren powiatu wołomińskiego i tam oferował paserom. Kiedy okazało się, że samochód roboczy stał się rozpoznawalny, głównie wśród mieszkańców osiedli, z których były kradzione samochody, przestępcy zmienili go na brązową Skodę Octavię. Tym też pojazdem pojawili się na ul. Finlandzkiej w Warszawie, skąd skradli czerwonego Lexusa RX450H.
Udana zasadzka
W środę (30 sierpnia) policjanci z grupy „Orzeł” wspólnie z kolegami z woj. łódzkiego urządzili zasadzkę wokół posesji, na którą trafiały skradzione pojazdy. W pewnym momencie wjechała na nią toyota camry. – Kiedy już samochód znalazł się w jednym z garaży i z uwagi na uzasadnione podejrzenie, że może on pochodzić z kradzieży, do akcji wkroczyli policjanci. Na ich widok dwaj mężczyźni stojący przy samochodzie podjęli próbę ucieczki. Po chwili zostali zatrzymani. Byli to wspomniani wcześniej 29 i 39-latek
Na miejscu pojawił się również 36-letni właściciel posesji oraz 37-latek, który był odpowiedzialny za demontaż kradzionych samochodów. Na miejscu działań policjanci zabezpieczyli zagłuszarki sygnałów GSM i GPS, specjalistyczny sprzęt i narzędzia służące do kradzieży pojazdów oraz radiostacje. Na policyjny parking trafiły również samochody robocze oraz odzyskana Toyota Camry.
– Zebrany materiał dowodowy pozwolił prokuratorowi Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim na postawienie im zarzutów. 29-latek odpowie za cztery kradzieże z włamaniem pojazdów, 39-latkowi przedstawiono zarzuty kradzieży z włamaniem trzech samochodów. Obaj zostali decyzją sądu tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Pozostali dwaj mężczyźni, 36 i 37-latek, będą odpowiadali za pomocnictwo w kradzieży z włamaniem pojazdów. Wobec nich został zastosowany dozór Policji – przekazała Komenda Stołeczna Policji.