
Z uwagi na rosnącą poza jakąkolwiek kontrolą populację dzików, niewykluczone, że na terenie Nowego Dworu Mazowieckiego użyte zostaną preparaty chemiczne odstraszające tę zwierzynę i zatrzymującą ją w pobliskich lasach. Decydenci czekają również na decyzję starosty nowodworskiej, Magdaleny Biernackiej, umożliwiającą im połączony z humanitarnym uśmierceniem odłów 10 sztuk dzików z terenu miasta. Odstrzału dzików boją się natomiast nowodworzanie, którzy ostatnio wystosowali w tej sprawie petycję do burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego, Sebastiana Sosińskiego.
W ostatnich tygodniach mieszkańcy Nowego Dworu Mazowieckiego coraz częściej zgłaszają problem związany z rosnącą liczbą dzików pojawiających się na terenach miejskich. Zwierzęta te, szukając pożywienia, coraz śmielej wkraczają na osiedla mieszkalne, co budzi obawy o bezpieczeństwo zarówno dorosłych, jak i dzieci. Sytuacja ta wymaga podjęcia zdecydowanych działań, jednak proponowane rozwiązania budzą kontrowersje i dzielą społeczność miasta.
Z uwagi na wciąż panującą na terenie m. in. Mazowsza epidemię wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF), dzików nie można przemieszczać, czyli wywozić do lasów rosnących w innych regionach Polski. Zwierzęta można jedynie przeganiać do pobliskich lasów i tam je zabijać. Co ważne, z uwagi na wspomnianą epidemię, myśliwych względem dzików nie obowiązują żadne okresy ochronne, co oznacza, że mogą oni strzelać do tych zwierząt przez cały rok. Oprócz tego, dziki można odławiać do specjalnych klatek-pułapek i tam pod nadzorem lekarza weterynarii poddawać je eutanazji.
Władze Nowego Dworu Mazowieckiego obawy mieszkańców związane z rosnącą populacją dzików pod ich domami traktują bardzo poważnie i starają się podejmować działania zmniejszające wśród nowodworzan strach wywołany obecnością tych zwierząt. Aby zmniejszyć liczbę dzików w przestrzeniach miasta, wraz ze strażnikami miejskimi płoszą tę zwierzynę do pobliskich lasów. - Podejmujemy próby odstraszania dzików oraz sprawdzamy możliwość zastosowania w tym celu środków chemicznych – poinformował w czwartek, 9 października 2025 r. w swoich mediach społecznościowych opinię publiczną burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego, Sebastian Sosiński. Co więcej, decydenci czekają obecnie na wydanie pomyślnej decyzji administracyjnej przez starostę nowodworską, Magdalenę Biernacką, a dotyczącej zgody na połączony z uśmierceniem odłów 10 sztuk dzików z terenu miasta. - Zwróciliśmy się do powiatu o wydanie zgód na działania, które prawo dopuszcza, czyli odstrzał do 10 dzików oraz odłowienie i uśmiercenie do 10 dzików. Chcemy mieć gotowe narzędzia reagowania w razie realnego zagrożenia, ale to nie oznacza, że na pewno z nich skorzystamy. Miasto tych zgód jeszcze nie ma. Wystąpiliśmy o nie, ponieważ w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia musimy mieć możliwość szybkiego działania. Jeśli miasto otrzyma zgodę od powiatu, nie oznacza to „polowania” na ulicach, ani masowych działań. Zgoda to narzędzie - zabezpieczenie, które ma być użyte wyłącznie w sytuacjach realnego zagrożenia – poinformował mieszkańców nowodworski włodarz.
Planowane działania władz Nowego Dworu Mazowieckiego spotkały się z krytyką części mieszkańców. Na ręce burmistrza, Sebastiana Sosińskiego trafiła petycja, w której nowodworzanie wyrazili swój sprzeciw wobec odstrzału dzików. Autorzy petycji postulują wprowadzenie długofalowych działań edukacyjnych i monitorujących populację dzików, zamiast stosowania rozwiązań opartych na eliminacji zwierząt. Wśród postulatów zawartych w tej petycji znalazły się m.in. rezygnacja z planowanego odstrzału dzików na terenie miasta, wdrożenie programu monitorowania populacji dzików, realizacja działań edukacyjnych dla mieszkańców, obejmujących m.in. zasady gospodarowania odpadami oraz wskazówki dotyczące bezpiecznego zachowania w przypadku spotkania z dzikiem, a także współpraca z ekspertami oraz organizacjami zajmującymi się ochroną przyrody w celu opracowania humanitarnych metod zarządzania populacją dzików. Autorzy petycji zwracają uwagę na rolę dzików w ekosystemie, podkreślając ich znaczenie dla równowagi przyrodniczej. Przypominają, że zwierzęta te pełnią funkcję sanitariuszy lasu, pomagając w rozprzestrzenianiu nasion roślin oraz ograniczając populacje szkodników i gryzoni. - Miasto graniczy z terenami leśnymi, położone miedzy dwoma rzekami, co stanowi liczne siedliska dla wielu dzikich zwierząt, naturalnym jest to, ze zwierzęta będą pojawiać się w mieście, które poszukiwać będą jedzenia lub schronienia. Obecność zwierzyny w mieście wynika głownie z działalności człowieka, mocnej urbanizacji terenów zielonych, niegdyś nasze domy i osiedla były ich miejscem bytowania i żerowania. Także łatwej dostępności zwierząt do odpadów, co nie jest ich winą i nie robią tego ze złośliwości, jeśli dojdzie do odstrzału dzików, a nie zrobimy porządku z wyrzucanym jedzeniem i resztą odpadów to w ich miejsce przyjdą kolejne – zauważają w dalszej części tego pisma. Na tę chwilę pod wskazaną petycją, udostępnioną również w sieci podpisało się 115 internautów.
Władze Nowego Dworu Mazowieckiego podkreślają, że uzyskanie zgody na odstrzał lub odłów dzików ma charakter prewencyjny i nie oznacza natychmiastowego podjęcia takich działań. - Chcemy mieć gotowe narzędzia reagowania w razie realnego zagrożenia – zaznacza burmistrz Sosiński. Jednocześnie zapewnia, że miasto będzie dążyło do minimalizowania konfliktów między ludźmi, a dzikimi zwierzętami.
Problem dzików w przestrzeni miejskiej nie jest wyłącznie wyzwaniem Nowego Dworu Mazowieckiego – podobne sytuacje mają miejsce w wielu miastach Polski, jak choćby w pobliskim Legionowie. Coraz częściej wskazuje się na konieczność opracowania kompleksowych strategii zarządzania populacją dzikich zwierząt w miastach, które będą łączyły działania prewencyjne, edukacyjne i ekologiczne.
Dzicze gody zdarzają się również latem. Zdaniem myśliwych jest to patologiczne zjawisko
– Okres huczki u dzików zazwyczaj przypada na połowę listopada, wtedy to dziki zbierają się w potężne watahy, aby odbyć gody. Na czas huczki do watah dochodzą samotniczo dotąd żyjące odyńce, aby pokonać rywali i zdobyć pierwszeństwo do pokrycia loch. Termin huczki został jednak tak bardzo zachwiany, że zdarza się ona nawet wczesną wiosną, a i bywały przypadki że huczka odbywała się w okresie letnim. Zachwianie to spowodowane jest często zbyt szybkim przystępowaniem do godów osobników młodych. Ciekawostką jest, że w akcie kopulacji orgazm u samców trwa nawet do 20 minut. Ciąża u loch trwa około 110 dni. Zakładając, że huczka odbyła się planowo, warchlaki na świat przychodzą w marcu lub kwietniu. W zależności od wieku oraz kondycji, locha wydaje na świat od 1 do 10 młodych. Do wyproszenia dochodzi w przygotowanym przez lochę barłogu, z którego warchlaki nie wychodzą przez pierwsze dni życia. Młode karmione są mlekiem matki przez około 100 dni, następnie mleko zastępowane jest pokarmem pobieranym przez dorosłe dziki – dowiadujemy się z oficjalnej strony internetowej koła łowieckiego Kawka z Suwałk. – Strzelenie lochy podczas okresu laktacji zazwyczaj powoduje śmierć głodową u warchlaków, w przypadku, gdy uda im się przeżyć, stają się łatwym łupem lisów oraz innych drapieżników. Przez okres pierwszych kilku miesięcy życia, locha bardzo agresywnie broni swojego potomstwa przed ewentualnym zagrożeniem. Charakterystyczna suknia w pasy zanika u warchlaków po około pół roku życia. Pierwsza suknia zimowa ma zazwyczaj rudawy odcień. Dziki osiągają zdolność reprodukcyjną zazwyczaj w 18-20 miesiącu życia. Coraz częstsze w przeciągu ostatnich lat są huczki, w których udział biorą roczne loszki, wydając na świat jedno, rzadziej dwa, słabe warchlaki. Dymorfizm między osobnikami męskimi, a żeńskimi zaczyna zarysowywać się w drugim roku życia. W trzecim roku rozwoju nie ma już większego problemu z rozpoznaniem płci osobnika nawet ze znaczącej odległości – dodają myśliwi ze wskazanego koła łowieckiego.
Do sprawy będziemy wracać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie