
Pan Jakub, który poczuł silny ból w klatce piersiowej, aż przez trzy godziny czekał na pomoc w nowodworskim szpitalu, mimo pilnego skierowania od lekarza rodzinnego. Po długim oczekiwaniu, w drodze do innego szpitala, doznał ostrego zawału serca. Jego żona nie kryje oburzenia i domaga się wyjaśnienia, czy zaniedbanie w przyjęciu pacjenta mogło doprowadzić do tragedii. Sprawą zajmuje się Rzecznik Praw Pacjenta, a rodzina walczy o sprawiedliwość.
Jak informuje Katarzyna Kędra z TVN24 Warszawa - mieszkaniec Pomiechówka, Pan Jakub pod koniec lutego udał się do lekarza rodzinnego z bólem w klatce piersiowej. Lekarka uznała, że to problem z nadkwasotą żołądka i przepisała mu jedynie mleczko zobojętniające. Jak relacjonuje jego żona, Pani Patrycja, nie przeprowadzono nawet podstawowego badania EKG, mimo że przychodnia dysponuje odpowiednim sprzętem.
Ból nie ustępował, a dwa dni później Pan Jakub ponownie odwiedził przychodnię. Pacjenta przyjął inny lekarz, który wykonał badanie EKG, jednak wynik okazał się oczywisty. W związku z tym pacjent otrzymał pilne skierowanie do szpitala w Nowym Dworze Mazowieckim. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym pojawił się przed godziną 16:00. Mimo skierowania w trybie pilnym, nikt przez kolejne trzy godziny się nim nie zainteresował. 45-letni Pan Jakub zaznaczał, że odczuwa bóle w klatce piersiowej i ma trudności z oddychaniem.
Z ustaleń Katarzyny Kędry, TVN 24, wynika, że po trzech godzinach bez żadnej pomocy, małżeństwo postanowiło udać się do szpitala w Legionowie. W drodze do samochodu, które stało zaledwie sto metrów dalej, Pan Jakub zaczął tracić czucie w nogach, dostał drgawek i silnego bólu w klatce piersiowej. W ostatnim momencie sam zadzwonił pod numer alarmowy 112.
Ratownicy przewieźli go do szpitala w Legionowie, który jako jedyny odpowiedział na ich zgłoszenie, mimo że wciąż znajdowali się przed szpitalem w Nowym Dworze Mazowieckim! Decyzja o przewiezieniu do Legionowa była kluczowa, gdyż tamtejsza placówka dysponuje oddziałem kardiologicznym. Jak później przekazał lekarz, liczyły się już minuty. Gdyby żona sama próbowała zawieźć męża do placówki, mogło być za późno.
Pan Jakub przeszedł operację ratującą życie, podczas której założono mu stenty. Szpital opuścił 3 marca, jednak jego stan zdrowia uległ pogorszeniu. Każda codzienna czynność sprawia mu trudność i szybko się męczy.
Żona pacjenta obawia się, że sprawa zostanie zignorowana, dlatego domaga się pociągnięcia winnych do odpowiedzialności. Jak dowiadujemy się dalej z materiału, małżeństwo ma siedmioletnie dziecko, które bardzo przeżyło całą sytuację. Chłopiec zadawał matce dramatyczne pytania, czy tata przeżyje i czy będzie na jego urodzinach.
Jak informuje TVN24 Warszawa, sprawą zajmuje się teraz Rzecznik Praw Pacjenta oraz Okręgowa Izba Lekarska. Jak poinformowało biuro prasowe Rzecznika Praw Pacjenta, wszczęto postępowanie wyjaśniające w sprawie naruszenia praw pacjenta przez Szpitalny Oddział Ratunkowy w Nowym Dworze Mazowieckim. Placówka została zobowiązana do przedstawienia dokumentacji medycznej.
Dyrekcja szpitala poinformowała jedynie, że prowadzone jest postępowanie wyjaśniające i o wynikach sprawy poinformuje po jego zakończeniu.
Tymczasem rodzina pana Jakuba walczy o sprawiedliwość i zwraca uwagę na problem długiego oczekiwania na pomoc medyczną, które w ich przypadku mogło zakończyć się tragedią.
Źródło: Nowy Dwór Mazowiecki. Trzy godziny czekał na SOR, dostał ostrego zawału przed szpitalem | TVN Warszawa / autor: Katarzyna Kędra
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jeb....ana poczekalnia ten psedo szpital powinien już dawno ktos zamknąć a pseudo lekarzy w kolejkę do posredniaka.... ale ze tego nikt nie widzi że oni potrafią tylko odsyłać do innych szpitali w których mamy opinie patologii Nowodwrskiej.. a głupie ludzie jeszcze pompują kasę w to gó...wno lepszy pożytek będzie jak powstanie w tym miejscu szkoła, żłobek... no ku...wa wszystko będzie lepsze od tego szpitala nawet jeśli powstanie tam burdel to i tak będzie to dobra zmiana
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.