Reklama

Ostra dyskusja na sesji o komunikacji. Wizje rozwoju komunikacji na tę chwilę nie są spójne

Od 1 listopada popularne połączenie autobusowe Zakroczym – Nowy Dwór Mazowiecki – Warszawa zostanie wycofane. Mieszkańcy Nowego Dworu Mazowieckiego, Zakroczymia jak i okolicznych miejscowości nie kryją oburzenia po ogłoszeniu firmy Stalko. Władze Nowego Dworu Mazowieckiego szukają rozwiązania problemu. Ze względów finansowych nie jest to łatwe. Przewodniczący Rady Marcin Ozdarski zapowiedział przygotowanie petycji z konkretnymi rozwiązaniami komunikacyjnymi, które mogłyby naprawić sytuację.

Jest to jedna z kluczowych linii łączących region ze stolicą, a decyzja o jej likwidacji może znacząco wpłynąć na życie wielu pasażerów dojeżdżających do pracy, szkół czy uczelni.

Stalko, firma obsługująca tę trasę od lat, poinformowała o swojej decyzji w oficjalnym oświadczeniu, wyjaśniając, że „dalsze utrzymanie linii komunikacyjnej w obecnych warunkach rynkowych nie jest możliwe.” To cios dla lokalnych społeczności, dla których brak dostępu do komunikacji publicznej oznacza dodatkowe koszty i czas spędzony na alternatywnych dojazdach.

Decyzja firmy Stalko spotyka się z krytyką zarówno ze strony mieszkańców, jak i lokalnych władz. W tej chwili trwa szukanie rozwiązań tymczasowych, lecz na długoterminowe rozwiązanie mieszkańcy będą musieli jeszcze poczekać.

Debaty i konsultacje

Przypomnijmy, że 7 października w Nowodworskim Ośrodku Kultury odbyła się druga debata społeczna na temat miejskiego transportu publicznego, której celem było wypracowanie nowych rozwiązań komunikacyjnych dla miasta i okolic.
Debatę prowadził Kacper Pawelczyk, społeczny doradca burmistrza ds. transportu i dróg publicznych oraz Cezary Bartosiński z inicjatywy „Wspólnie dla Wspólnego Biletu”.

Z kolei, pierwsza debata poświęcona komunikacji, odbyła się na początku lipca br. To wtedy zainaugurowano ankietę, która zebrała opinie prawie 700 osób. Zgromadzone dane stały się podstawą do opracowania propozycji tras autobusowych czy sieci przystanków.

 Debata Rady Miasta

Podczas wtorkowej sesji Rady Miasta gorąco dyskutowano o problemie komunikacji. Przewodniczący rady, Marcin Ozdarski, podkreślił, że wspomniana likwidacja połączeń, może być szczególnie dotkliwa dla mieszkańców Modlina Twierdzy. Zauważył jednak, że pewną ulgę może przynieść reaktywacja linii autobusowej nr 4, która mogłaby poprawić sytuację na tym osiedlu.

Przewodniczący Ozdarski pytał również, jak od 1 listopada będzie funkcjonowała komunikacja miejska w samym mieście i jakie są plany dotyczące połączeń z Warszawą.
Zwrócił uwagę, że problem dotyczy zarówno osiedla Modlin Twierdza, jak i mieszkańców Osiedla Młodych, mieszkających bliżej granicy z Jabłonną.
Dodał pytanie – jakie działania podejmuje lub planuje podjąć urząd miejski, by poprawić komunikację z Warszawą i ułatwić codzienne dojazdy mieszkańcom.

W odpowiedzi – burmistrz poinformował, że przeprowadzono rozmowy z firmą Stalko. Przeprowadzono też analizę kosztów, które mogłyby zostać poniesione przez miasto, gdyby zdecydowano się na partycypację lub współfinansowanie tego połączenia.

-Skontaktowaliśmy się z firmą, która wycofała się z tej komunikacji. Skontaktowaliśmy się również i przeprowadziliśmy analizę – ile może to nas kosztować, gdybyśmy chcieli partycypować czy finansować takie połączenie. Skontaktowaliśmy się wspólnie z burmistrzem Zakroczymia, którego problem też dotknął, z przedsiębiorcą, który przeanalizował rentowność takiego połączenia. Wnioski są jednoznaczne: firma obsługująca tę linię powiedziała, że darmowa komunikacja miejska na terenie Nowego Dworu dołożyła swoją cegiełkę do tego, że te połączenia są dla operatora nierentowne.- powiedział na sesji burmistrz Sebastian Sosiński.

Darmowa komunikacja miejska, której wprowadzenie miało zwiększyć mobilność mieszkańców Nowego Dworu Mazowieckiego, wpłynęła na zmniejszenie liczby pasażerów na trasach do stolicy. Co sprawiło, że te połączenia stały się nieopłacalne. W związku z tym przedsiębiorstwo nie widzi możliwości dalszego obsługiwania linii, ponieważ nie jest w stanie konkurować na terenie, gdzie kursy lokalne są bezpłatne.

 Koszty i wyliczenia

W sprawie wyliczeń burmistrz przekazał mikrofon Kacprowi Pawelczykowi, społecznemu doradcy burmistrza ds. transportu i dróg publicznych. Przedstawił wyliczenia dot. potencjalnych kosztów reaktywacji zawieszonych połączeń, gdyby miasta wzięłoby to całkowicie na swoje barki.

Wyniki były bardzo kiepskie, ponieważ wytyczyliśmy, że próg rentowności, czyli procent zapełnienia autobusów, pozwoliłby na to żeby przewoźnik zarabiał - wynosi około 31%. Co daje nam około 240 osób w każdym kierunku. Czyli, 240 osób do Warszawy musimy przewieźć dziennie żeby te połączenie nam się zwróciło. Skoro przewoźnik zdecydował się te połączenia skasować, oznacza, że tych mieszkańców w kierunku Warszawy jeździło po prostu mniej.”  

Podkreślił, że gdyby miasto zdecydowało się na samodzielne sfinansowanie połączenia, koszt wyniósłby około 3,25 miliona złotych rocznie. To suma przewyższająca całkowite wydatki miasta na komunikację miejską w skali roku. Pawelczyk dodał, że biorąc pod uwagę, iż z problemem braku połączenia boryka się około 250 osób, miasto nie jest w stanie ponieść takiego ciężaru bez wsparcia zewnętrznych partnerów.

Pawelczyk wspomniał również o możliwości wydłużenia istniejących połączeń, takich jak linia L41 do Winnicy. Jednakże, połączenie to jest organizowane przez Jabłonnę i obsługiwane przez ZTM.


Nawet jeśli udałoby się wypracować takie połączenie, wstępne szacunki wskazują kwotę 2,5 miliona złotych rocznie.

 […] miasto nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru bez partnerów.
istniałaby możliwość otrzymania jakiegoś dofinansowania z tak zwanego funduszu autobusowego, ale wtedy nie może miasto być organizatorem tych połączeń, tylko przykładowo związek komunikacyjny. A połączenie musiałoby się zaczynać i kończyć tylko za terenem nowego dworu, żeby zgodnie z ustawą o transporcie publicznym nie było to połączenie stricte miejskie. i to co najważniejsze, co pan burmistrz powiedział, zgodnie z tą ustawą głównym inwestorem takich połączeń jest wojewoda, ponieważ są to połączenia międzypowiatowe
. - powiedział Kacper Pawelczyk.


Dalej burmistrz mówi o podjętych rozmowach ze starostwem powiatowym i burmistrzami, wójtami gmin powiatu w celu skoordynowania transportu, linii które rozwiązałyby problem. Odbyły się 3 takie spotkania. Burmistrz podkreślił, że jeśli dojdzie do porozumienia z powiatem, to właśnie powiat – jako organ reprezentujący wszystkie gminy – miałby największe szanse na pozyskanie wsparcia finansowego na ten cel. Jednakże do tej pory nie ogłoszono naboru na wnioski o takie dofinansowanie.
Sugeruje, by połączyć osiedla z liniami kolejowymi, co mogłoby ułatwić mieszkańcom dojazd do Warszawy.

Starcie na koniec

Na koniec sesji Przewodniczący Marcin Ozdarski nieco kpiąc ze strategi opracowywanej przez miasto zapowiedział skierowanie do władz samorządowych petycji z propozycją konkretnych rozwiązań, które na sesji przedstawił w postaci sześciu haseł. Pod petycją jego ugrupowanie zamierza zbierać podpisy wśród mieszkańców. Podkreślił, że prawdziwy problem z komunikacją zacznie się 1 listopada i wtedy będzie można zobaczyć jego prawdziwą skalę.

W odpowiedzi ewidentnie wzburzony burmistrz stwierdził, że jeżeli pojawiają się takie konkretne propozycje, to on jest zawsze chętny do rozmowy i wspólnego przeanalizowania problemu i szukania rozwiązania. Na koniec zarzucił Ozdarskiemu chęć zdobycia punktów w walce politycznej i działania populistyczne.

Dyskusja pomiędzy samorządowcami poniżej:

Aktualizacja: 30/10/2024 17:34
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do