Reklama

Sportowe dzieje Nowego Dworu Mazowieckiego - opowiada Pan Stanisław Życieński (wideo)

Pan Stanisław Życieński w rozmowie z nami opowiada nam o swojej sportowej pasji. Wspomina swoje pierwsze kroki w sporcie i przedstawia bardzo ciekawą i bogatą historię Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Drużyny, która w tym roku obchodzi swoje 90-cio lecie.

Początki sportowej pasji

Pan Stanisław Życieński w rozmowie z nami wspomina swoje pierwsze kroki w sporcie: –  Będąc w wieku lat 15 lub 16, zainteresowałem się sportem, mimo że w Nowym Dworze nie było warunków do uprawiania sportów indywidualnych. Natomiast, istniały sekcje piłki nożnej i hokeja na lodzie w tamtym czasie. –  wspomina Pan Życieński

Z czasem trafił do Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie pracował jako laborant w katedrze podnoszenia ciężarów, a następnie gimnastyki. To doświadczenie zainspirowało go do powrotu do Nowego Dworu i aktywnego uczestnictwa w rozwoju lokalnego sportu. –  Przeszedłem w latach sześćdziesiątych do pracy w Akademii Wychowania Fizycznego jako laborant w katedrze podnoszenia ciężarów, potem gimnastyki. To spowodowało, że postanowiłem po kilku latach przyjechać do Nowego Dworu i włączyć się w ten ruch sportowy, który tutaj istniał i rozwijał się. – mówi dalej. 

Rozwój sekcji sportowych

–  W latach 60-63 powstały sekcje podnoszenia ciężarów, kajaków. Istniejące, działały sekcje oczywiście piłki nożnej i hokej na lodzie został już rozwiązany z uwagi na trudności finansowe. ” – mówi Pan Stanisław. Klub sportowy Gwardia, który przez pewien czas funkcjonował w Nowym Dworze, wycofał się z działalności, pozostawiając sportowców w trudnej sytuacji. Wówczas pojawił się pomysł utworzenia sekcji wioślarskiej, jednak z braku odpowiedniego zaplecza sprzęt przeniesiono do Płocka. –  Postawiliśmy więc na kajakarstwo. – podsumowuje Pan Życieński.

Sukcesy w podnoszeniu ciężarów

Pomimo trudnych warunków udało się osiągnąć imponujące sukcesy w podnoszeniu ciężarów. –  Nie mieliśmy hali, siłowni ani szatni. Ale udało nam się zgromadzić niezwykle zdolną młodzież.– wspomina. Efektem tych działań było wyszkolenie Kazimierza Czarneckiego, który jako zawodnik Legii Warszawa wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Montrealu.

Kajakarstwo – duma Nowego Dworu

Sekcja kajakarska szybko zaczęła odnosić sukcesy. –  Spotykaliśmy się na treningach nawet w drugi dzień świąt. – mówi Pan Stanisław, podkreślając zaangażowanie zawodników. Wkrótce przyszły pierwsze triumfy – najpierw na mistrzostwach Warszawy, a następnie na poziomie krajowym i międzynarodowym. Największymi gwiazdami nowodworskiego kajakarstwa były Iza Dylewska i Ela Urbańczyk. –  Dylewska odziedziczyła sportowe geny po ojcu, który grał w Zniczu Pruszków, w drugiej lidze. Zdobywała medale – wspomina Pan Stanisław. Ela Urbańczyk natomiast wywalczyła mistrzostwo świata w dwójkach w Meksyku. –  To był wyjątkowy sukces tej dziewczyny. Pracuje obecnie PKOLu. Natomiast, jeśli chodzi o ciężary, był taki okres, że na zgrupowaniu kadry narodowej na Bielanach miałem czterech zawodników, swoich wychowanków w grupie trenera Roguskiego. Ciężary były mocne w tamtych czasach. Na olimpiadę jechało 10 zawodników, w Paryżu nie było żadnego, jak wiemy. –  kontynuuje Pan Stanisław.

Piłka nożna i awans do wyższych lig

Piłka nożna zawsze cieszyła się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców Nowego Dworu Mazowieckiego. –  Pan Nowakowski, właściciel szeregu piekarni na terenie kraju, postanowił przypomnieć sobie młode lata i przy okazji zagrać w piłkę. – wspomina Pan Życieński. W wyniku połączenia Świtu z Falą Kazuń nowodworska drużyna awansowała do III ligi, a następnie do II ligi. –  Przewinęło się tutaj wielu zawodników, między innymi Jakub Wawrzyniak. Zawodników, którzy tutaj naprawdę dali pokaz dobrej piłki. Proszę państwa, jeśli pociąg ma ruszyć musi być lokomotywa, a tą lokomotywą jest pierwszy zespół, który przyciągał na mecze od 1500 do 2000 widzów. – mówi dalej.

Jednak z różnych przyczyn Nowakowski postanowił opuścić drużynę, pozostawiając ją pod opieką nowego sponsora. Nowym sponsorem klubu został pan Szymański, właściciel zakładów mięsnych w okolicy. Dzięki jego zaangażowaniu piłka nożna nadal utrzymywała wysoki poziom. Niestety, jak to bywa w biznesie, losy pana Szymańskiego potoczyły się w innym kierunku – jego działalność skupiła się na Łodzi, co miało wpływ na przyszłość drużyny.

Klub współpracować ze znakomitymi trenerami. Wśród nich wyróżniał się trener Wójcik oraz świętej pamięci trener Masztaler, który pozostawił po sobie wiele dobrego. Do klubu trafił jako pracownik Akademii Wychowania Fizycznego, a jego trenerskie umiejętności potwierdził triumfem w mistrzostwach Finlandii z drużyną Rovaniemen.

–  Mieliśmy wspaniałych trenerów. Trenera Wójcika, trenera Masztalera Świętej pamięci, który dużo dobrej pracy zostawił, przemiły człowiek. Szkoda, że tak wcześnie odszedł... Na marginesie, do nas Pan Masztaler przyszedł jako pracownik AWFu. Jednocześnie trener piłkarski, który zdobył z drużyną Rovaniemen mistrzostwo Finlandii. Także, doświadczony szkoleniowiec z przyjemnością się go oglądało. Miałem okazję więcej jak kilkaset meczy prowadzić jak speaker. Dawało to rzeczywiście tutaj dużo emocji dla mieszkańców. Ci ludzie niestety już wyprowadzili się do tego lepszego świata. Niestety, młodzież ma wiele innych rozrywek. Mam nadzieję cały czas, że ten patriotyzm lokalny i sportowy przeważy i ci młodzi, którzy uprawiają tutaj sport to będziemy z przyjemnością mogli ich oglądać. –  podsumowuje Pan Stanisław.

Miłość do sportu i nadzieja na przyszłość

Jak mówi Pan Stanisław, sport od zawsze odgrywał istotną rolę w mieście. Dawniej warunki do jego uprawiania były znacznie skromniejsze – nie było dostępu do nowoczesnego sprzętu, a mimo to pasja i zaangażowanie zawodników nie ustępowały dzisiejszym standardom.

Obecnie młodzież może korzystać z najlepszych dostępnych narzędzi, co otwiera przed nimi możliwości. Wciąż nie brakuje talentów, zarówno w piłce nożnej, jak i w innych dyscyplinach. W regionie prężnie działa sekcja podnoszenia ciężarów, funkcjonują także siatkarki.

Choć czasy się zmieniły, Pan Życieński wierzy, że sport w Nowym Dworze wciąż ma przyszłość. Historia sportu w Nowym Dworze to pasja, wyzwania i sukcesy. Dziś Pan Stanisław, mimo upływu lat, dalej czuje sportową rywalizacji i miłość do aktywności fizycznej.

– Uważam za jakiś taki miły dla mnie moment, że mogłem poznać wspaniałych ludzi tutaj. Ludzi oddanych dla sportu. Ludzi, którzy na ulicy mnie spotykali i pytali - jak tam ze świtem, jak to wygląda. [...] władze klubu umożliwiły mi pracę mimo wszystko, mimo zaawansowanego wieku, że mogę jeszcze czasami pomóc. Jeśli jest taka okazja, to uważam, że to jest wielka rzecz dla mnie, no bo są ludzie w moim wieku, którzy po prostu już postanowili sobie odpoczywać. Dla mnie każda impreza to każde jakieś emocje związane z tym powodują, że się człowiek kolokwialnie mówiąc nakręca - podsumowuje Pan Stanisław.

Pan Stanisław obecnie w MKS Świt zajmuje się współorganizacją, nagłośnieniem i spikerką. – Głównym spikerem i redaktorem jest Adam Szabłowski, który czasami kiedy ma nawał pracy to staram się pomóc. Ale już na boisku to nie ten wzrok. To już jest zupełnie co innego. W hali sportowej jest łatwiej, natomiast na boisku rzeczywiście jest zamieszanie. [...] To jest trochę trudniej, a tym bardziej dla spikerów, którzy prowadzą na dużych stadionach. Odległość jest duża z tej kabiny speakerskiej do boiska. Ale myślę, że właśnie takie od meczu do meczu pracuje na pół etatu. I mam określoną ilość godzin i wydaje mi się, że miałbym problem sam ze sobą, gdybym po prostu siedział w domu. – mówi Pan Stanisław.

Sport mnie się wydaje pozwolił mi jak powiedziałem poznać ciekawych ludzi. Fajnych kolegów i to jest chyba bezcenne mi się wydaje. Także, że  mam nadzieję, że 2 lub 3 lata jeszcze uda się popracować, jeśli będzie taka możliwość. – Kończy Pan Stanisław.

Aktualizacja: 21/02/2025 15:01
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do