Wczoraj na kanale „Stop Cham” na YouTube pojawiło się nagranie, na którym kierowca Skody złamał wiele przepisów o ruchu drogowym. Szeryf nie został wpuszczony na pas do skrętu w prawo, dlatego postanowił uprzykrzać jazdę autorowi nagrania. W pewnym momencie zajechał i zablokował mu drogę, a następnie wyszedł z samochodu. Zaskoczył go jednak policjant z nieoznakowanego radiowozu, który obserwował całe zajście.
Do zdarzenia doszło w sobotę (24 czerwca) przy ulicy Generała Wiktora Thommee. Nagranie dostępne na kanale „Stop Cham” rozpoczyna się od ulicy Warszawskiej, gdzie kierowca Skody w ostatniej chwili próbował zmienić pas ruchu. Mężczyzna nie został wpuszczony na pas do skrętu w prawo, w następstwie czego użył klaksonu.
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka…
Szeryf drogowy nie zostawił tak tej sprawy i postanowił „zemścić się” na autorze nagrania. Przy skręcie na DK62 w kierunku Pomiechówka na ulicy Generała Wiktora Thommee, kierujący Skodą wyprzedził na linii ciągłej i zajechał drogę mężczyźnie. Następnie drogowy wojownik wyszedł z auta, jednak szybko został utemperowany przez syreny policyjne z nieoznakowanego radiowozu.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z policją, która potwierdziła całe zajście. – Interweniował policjant z nowodworskiego Wydziału Ruchu Drogowego, który na ulicy Thommee zauważył pojazd marki Skoda, który popełnił wykroczenie polegające na nieprawidłowej
Po naszej rozmowie, policja postanowiła przeanalizować filmik pod kątem innych wykroczeń drogowych. – Po uzyskaniu informacji o tym filmiku, zostanie on przeanalizowany przez policjantów. Jeżeli będą na nim zarejestrowane inne wykroczenia, policjanci zajmą się dalszymi czynnościami w tym kierunku – dodaje podkom. Joanna Wielocha.
Oprócz niezastosowania się do oznakowania poziomego, kierujący Skodą może zostać ukarany także za inne wykroczenia drogowe, jak np. brak sygnalizacji zamiaru skrętu czy zajeżdżanie drogi. Bez winy nie jest także autor nagrania, który złośliwie blokował ruch.
Fot. Stop Cham/YT
Chciałbym tylko zwrócić uwagę nagrywającemu, że rejestracja z Warszawy wcale nie musi oznaczać, że kierujący “przyjechał z Warszawy”. To może być zupełnie lokalny dżigit w samochodzie służbowym warszawskiej firmy, auto w leasingu zarejestrowane na bank albo auto kupione, tylko tablice nie zmienione. Możliwości może być zresztą jeszcze co najmniej kilka.